Finansowe wyniki platformy oraz inwestycje podjęte przez Reeda Hastingsa sprawiają, że Netflix wciąż się zmienia. I to na naszych oczach.
Strategia objęta przez serwis Netflix wydaje się być, jak na razie, trafna. Reed Hastings podczas spotkania omawiającego wyniki finansowe za pierwszy kwartał 2017 roku wypowiedział się na temat działań korporacji.
100 milionów płatnych subskrybentów
Jeszcze w tym tygodniu, platforma dobije się do rekordowej liczby opłacających klientów. Liczba 100 milionów subskrybentów robi ogromne wrażenie. Trochę mniejszy entuzjazm przedstawia się kiedy policzymy, w ilu krajach serwis jest dostępny. Mimo wszystko, to pokazuje, jakie jest zapotrzebowanie na tego typu usługi.
W pierwszych trzech miesiącach br., Netflix odnotował 35% wzrost wyższych przychodów w porównaniu do tego samego okresu w ub.r. Według danych przedstawionych na spotkaniu z dziennikarzami, wiemy, iż spada liczba nowych subskrybentów. Reed Hastings podkreślił, że dzięki inwestycji, ta sytuacja może się zmienić w drugim kwartale br.
W I kwartale przybyło 4,95 mln nowych subskrybentów. W tym okresie płacących za usługę było ponad 98 mln użytkowników, a korzystających z darmowego okresu było ok. 4 mln.
Inwestycja we własne produkcje
Szef Netfliksa wielokrotnie w rozmowach z dziennikarzami podkreślał, że planuje rozbudować bibliotekę o własne produkcje. Docelowo, na platformie znajdować się mają 50% produkcji własnych, z kolei druga połowa tytułów od innych dystrybutorów. Celem tego przedsięwzięcia jest uwolnienie się od innych dostawców, co przełoży się na większe zainteresowanie samą platformą. W serwisie znajdą się materiały niedostępne nigdzie indziej – a to jest główny klucz przyciągający użytkowników do platformy z wideo na życzenie. Jak wynika z najnowszego badania PwC, produkcje własne są najbardziej pożądane przez internautów.
Netflix zadłużył się w tym roku o kolejne 800 milionów dolarów. Wszystko po to, by zainwestować w produkcje oryginalne. Łączne zadłużenie firmy wynosi 3 mld dolarów.
Hastings uważa, że aby przyciągać widzów do swojego serwisu musi produkować seriale i filmy wysokiej jakości. Większość wysokobudżetowych produkcji powstają w Stanach Zjednoczonych.
Korporacja nie podaje konkretnych liczb, nieoficjalnie mówi się o skali z rzędu 100-150 milionów dolarów. Najdroższą produkcją okazał się „The Get Down”. Wyprodukowanie pierwszego sezonu kosztowało ok. 120 mln dolarów. Nieco mniej kosztował serial sci-fi „Sense8”. Za pierwszą serię Netflix zapłacił ok. 100 mln dolarów. Niedawno zakończona produkcja „Marco Polo” kosztowała ok. 90 mln dolarów, z kolei każdy sezon „House of Cards” generuje koszty na poziomie ok. 60 mln dolarów.
Wyższe wydatki nie zawsze oznaczają sukces. Serial przygodowy „Marco Polo” pomimo wiernej widowni generował więcej kosztów niż zysków. Oprócz „House of Cards”, który znalazł na podium żadne z powyższych produkcji nie odnosi dużego sukcesu. Większe zainteresowanie generują seriale z uniwersum Marvela, w tym „Daredevil”, „Jessica Jones” czy 'Luke Cage”. Wkrótce na platformie zadebiutuje spin-off „The Punisher” oraz produkcja crossoverowa z udziałem wszystkich superbohaterów z tego samego uniwersum.
Reed Hastings o inwestycji w produkcje europejskie
Szef korporacji wraz z globalną ekspansją planuje produkować seriale i filmy we współpracy z podmiotami europejskimi. Hastings będąc w Polsce obiecał, że wyprodukuje lokalne seriale. Nie będzie to jednak poziom dostępny w tradycyjnej telewizji. Reed chce, aby seriale produkowane w danym kraju były przyjazne dla wszystkich innych państw.
Netflix i ShowMax w walce o lokalne produkcje. Poczytaj więcej >>>
W tym roku serwis planuje wydać ok. 2 mld dolarów na produkcje europejskie. Trwają już prace nad niemieckim serialem „Dark” – klimatem zbliżony do „Twin Peaks” i „Stranger Things”. Firma rozpoczęła współpracę z francuskim Canal+ oraz brytyjskim BBC.
Na promocje oryginalnych produkcji, Netflix do końca roku planuje wydać ponad 1 mln dolarów. Jak twierdzi Hastings, firma nie zamierza konkurować z stacjami telewizyjnymi czy z innymi serwisami VOD. Rozwój platformy jest podyktowany zupełnie innymi planami – opisanymi powyżej. Podczas spotkania z dziennikarzami, szef korporacji w żartobliwy sposób wspomniał, że największym konkurentem Netfliksa, jest sen widza – niezbędny do jego poprawnego funkcjonowania 🙂
Platforma zamierza również oszczędzać na każdym, możliwym polu. Z tego tytułu przygotowała serwis zrzeszający tłumaczy z całego świata, którzy będą tworzyć napisy do produkcji. Poznaj usługę Hermes >>>
Aby wdrożyć plan oszczędzania, firma przeprowadziła się do Kalifornii i właśnie tam zamierza rozwijać istniejące plany produkcyjne. Ponadto przeznaczy 6 mld dolarów na modernizację i budowę nowych studiów.
Serwis VOD naszpikowany technologią
Produkowanie seriali i filmów to nie wszystko. Firma zamierza wychodzić na przeciw oczekiwaniom użytkowników i rozwijać technologiczne zaplecze.
Już teraz użytkownicy niemalże z całego świata mogą cieszyć się nową opcją pozwalającą na pomijanie intro serialu. W przypadku seryjnego oglądania jest to duże ułatwienie i pozwala skrócić czas oczekiwania na kolejny odcinek.
Binge-watching, czyli seryjne oglądanie. Poznaj ciekawe zjawisko >>>
Podczas Mobile World Congress 2017, CEO Netfliksa odniósł się do wirtualnej rzeczywistości i sztucznej inteligencji: „Będziemy gotowi na technologię AI i AR”. Jeżeli technologia odniesie sukces komercyjny, oglądanie ulubionych seriali tak, jakbyśmy sami byli uczestnikami fabuły – niesamowite!
Dowiedzieliśmy się również, iż firma kładzie nacisk na użytkowników urządzeń mobilnych. Nie tylko wdrażają nowe kodowanie HDR zmniejszające pojemność streamowania, ale także zamierzają przygotowywać materiały w postprodukcji tak, aby były przyjazne na małych ekranach.
I wreszcie, jedna z najciekawszych informacji z ostatnich miesięcy. Netflix pracuje nad technologią opisaną przez naszego eksperta na łamach serwisu VODnews.pl. Trwają badania nad nową techniką konsumpcji treści wideo. Już niedługo (o ile powiedzie się eksperyment) widzowie będą mogli decydować o dalszych losach bohaterów.